(9) Nietrafiona decyzja

 Poniedziałek, 20.12.2021


Obudziłam się zewsząd otoczona bielą i ludźmi stojącymi nade mną. Rozpoznałam, że te panie w maseczkach to pielęgniarki. Była jeszcze jedna znajoma twarz, a w sumie to oczy... Te piękne brązowe oczy. No, tak. To on wrzucił mnie do basenu i to przez niego wylądowałam w szpitalu.

- Jak się pani nazywa? Jaki mamy dziś dzień? - jedna z pielęgniarek zaczęła bombardować mnie pytaniami po angielsku.

- Sama chciałabym wiedzieć, jaki dziś dzień. - odburknęłam, niezadowolona z całej tej sytuacji. Kobieta zmarszczyła brwi zmartwiona, na co uspokoiłam ją mówiąc, że wiem, co się stało i wszystko pamiętam, tylko nie wiem, ile czasu byłam nieprzytomna.

Hiszpan lustrował mnie wzrokiem od stóp do głów, też wydawał się zaniepokojony. No, tak, przecież w końcu to jego wina, że wylądowałam tutaj.

- Jak się czujesz? - wybełkotał łamanym angielskim. Mimowolnie zachichotałam, ale od razu odchrząknęłam.

- Jak ja się czuję? - powtórzyłam poprawną angielszczyzną i jęknęłam dotykając głowy, która swoją drogą owinięta była bandażem. - Czuję się dobrze, poza tym, że strasznie boli mnie głowa.

Nieźle — pomyślałam — świetny początek wakacji.

                                                                            **********

Spędziłam w szpitalu kilka dni, zanim wreszcie zdecydowali się mnie wypuścić. Pedro — bo tak nazywał się młody Hiszpan — odwiózł mnie do hotelu i odprowadził do mojego pokoju.

- Może wejdziesz? - zaproponowałam, zatrzymując się w progu. Skinął tylko lekko głową, po czym wszedł i zamknął za sobą drzwi.

Jeszcze tego samego wieczora pożałowałam swojej decyzji.

Komentarze